Gromadzenie wszelkiego rodzaju materiałów światłoczułych oraz chemikaliów, które służą do obróbki negatywu, jak również pozytywu, w ilościach, które przekraczają ich normalne zużycie, nie jest celowe. Materiały światłoczułe podlegają naturalnemu procesowi starzenia się oraz tracą swoje właściwości bezpowrotnie.

Kupno błon, filmów, oraz papierów światłoczułych powinno być normowane koniecznym zapotrzebowaniem według poszczególnych pór roku. Kiedy kupujemy odczynniki chemiczne, należy kierować się proporcjami, w których będziemy je stosować w praktyce. Substancji wywołujących zwanych reduktorami używamy w dawkach o wiele mniejszych niż środków konserwujących, bądź przyśpieszających. Tak samo niewiele potrzebujemy środka, służącego do klarowania. Należy mieć to na uwadze podczas zakupów.

Niewiedze da się pokonać

Jeśli ktoś tego nie wie, polecam kurs fotograficzny, który uwrażliwi nas na niektóre rzeczy. Współczesny fotoamator , który decyduje się na samodzielną obróbkę negatywu oraz pozytywu ma do wyboru dwie możliwości. Zakupić odpowiednie substancje takie jak wywoływacze, czy utrwalacze w formie dozowanej, które przeznaczone są do rozpuszczenia w odpowiedniej ilości wody według przepisu, która musi być przegotowana i ostudzona do wskazanej temperatury. Drugą możliwością jest sporządzenie samodzielne zestawów roboczych potrzebnych roztworów również według receptury choćby książkowej. Jednak taki amator powinien wcześniej udać się na kurs foto, który jest w pewnym sensie przygotowujący do praktyk w fotografii. Warto również wiedzieć, że obydwa sposoby mają zarówno wady jak i zalety. Koszt sporządzenia głównie wywoływacza maleje w zestawieniu z kosztami takiej samej ilości płynu, która jest przygotowywana fabrycznie. Ciężka jest początkowa droga fotografa amatora, gdyż jest to ciężka praca, wymagająca wielu poświęceń i energii, jak również wkładu własnego, jeśli chodzi o inwestycje. Warto więc skorzystać z kursu fotografii, aby samemu ułatwić sobie życie i efektywniej pracować w przyszłości.